Pięć literek
Wstałem dzisiaj rano z dziwnym przeświadczeniem, iż ktoś ma ze mną jakiś problem i się nie myliłem. Dosłownie każdy patrzył się na mnie jak na wariata. Podszedłem do Ateny zapytać skąd takie poruszenie na Olimpie, ale ta zbyła mnie parsknięciem i obróciwszy się na pięcie odeszła, widocznie popiera mojego brata… zołza. Lecz ja potężny władca, nie poddaje się. Kolejna próba. Pytam lekko chwiejącego się Dionizosa czy wie co to za ekscesy dzieją się w moim pałacu. – Dzeus, coś ty na tym moewtterze wypisywał… – Zadowolony uwiesił się na moim ramieniu. – Ale żeby tak od razu Iris cię zablokowała , tragedia. Tak jej się pomieszało, odkąd nie komunikujemy się przez tęczę, mówię ci bracie. Trzeba wiedzieć, kiedy z tronu zejść niepokonanym , czy jak to tam leciało… Powariowali ci bogowie, a to wszystko, odkąd te nieszczęsne wybory wygrał mój brat. Demokracja, kto o tym słyszał?! Grecy coś z tymi skorupkami wymyślali i trzeba było zdusić zarazę w zarodku, ale nie, przecież władza abs...