Player One
Tym razem film, tak aby choć na chwilę pomyśleć o czymś innym ;)
Player One – recenzja
Świat wirtualny, kiedyś nowość, dziś już prawie rzeczywistość. Natknęłam się na ten film i nie żałuję, grupa odbiorców raczej okrojona. Jeśli nie lubicie motywu s-f to lepiej nie. Tak więc na początek dostajemy boga i zapatrzone w niego owieczki. Motywacje stare jak świat, a przełożone na współczesny, całkiem udany język.
Jest stwórca i są gracze, relacje między nimi… cóż z mojej perspektywy wyolbrzymione, ale umotywowane w filmie więc do przejścia, poza tym dobrze motywują działania i oddanie bohaterów, ale nie wynikajmy w szczegóły, w końcu może będziecie chcieli pooglądać...
Minęły lata, świat już nie jest taki sam. Śmierć, głód i wszechobecna niechęć do tego co widzą oczy, a ukojenie można znaleźć za okularami, w świecie OASIS.
Na początek dostajemy informację o śmierci stwórcy, tyle że jego śmierć oznacza szansę - wgrał zagadkę, przełożył tajemnice umysłu pozostawiając furtkę - wygrany bierze wszystko.
Mamy 5 bohaterów, nastolatków których poznajemy na przestrzeni filmy, ale trójka gra główne skrzypce. Znajdują się w wirtualnym "lepszym" świecie. Grają, zarabiają, bawią się, tyle że uczestniczą w tym wszyscy, bez wyjątku. Nie ma spaceru, chyba że w grze. Świat doczesny traci wartość, przynajmniej zaprezentowanym spektrum, które nie odnosi się do osób nader majętnych. Tak więc ludzie przeciętni, grają aby zapomnieć, aby polepszyć życie, aby coś osiągnąć bo świat chyli się ku upadkowi i to w grze szukają ratunku. Wątkiem głównym jest zdobycie artefaktu, poprzedzone odnalezieniem trzech kluczy i rozwiązaniem zagadek samego stworzyciela. Występuje podział na akcję w świecie realnym oraz wirtualnym i jak nie jestem wielką fanką s-f to tutaj ten virtual jest okej, a zestawienia w późniejszym etapie prezentują się interesująco. Nie dla spoilerów, tak więc na tyle. Jedynie napomknę, że jeśli zdecydujecie się obejrzeć, nie spodziewajcie się wyszukanego zakończenia. Jest happy-end i morał, którego na pewno się domyślicie.
😸Ogólna ocena:
Nie można
oderwać wzroku.
Czasami się łypnie na telefon.
Taki, że
można spokojnie między czasie kota nakarmić i nie wyłączać.
Gry na
telefonie to ciekawa sprawa.
Ot żeby
coś grało.
"Trudne sprawy" mają konkurencję.